Drukuj

A pielgrzymi wciąż w drodze

Ewa Madejek + .

Naszego pielgrzymowania nie można zredukować do czasu trzynastodniowej bądź jedenastodniowej drogi do domu Maryi. Zamojsko – Lubaczowska  Piesza Pielgrzymka nie kończy się z chwilą przekroczenia progów Jasnogórskiego Sanktuarium. To trud pracy przed, radość obecności w trakcie i owoc nagrody po wydarzeniu, które jest nam dane, by przez oderwanie od trosk dnia powszedniego pobyć przez chwilę z sobą, ucieszyć się innymi i zachwycić Bogiem.

Właściwie dzisiejszy dzień można nazwać krótko - upał. Faktycznie słoneczko znów daje nam dziś popalić. O godz. 9:00 zgromadziliśmy się na mszy św. w kościele w Jadachach, by słuchać Słowa Bożego i karmić się Ciałem Pańskim. Dziś w czytaniu usłyszeliśmy jak Bóg wystawił Abrahama na próbę prosząc go, by ofiarował Mu swojego jedynego syna Izaaka. A Ewangelista Marek zadał nam pytanie: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?” To samo pytanie postawił ojciec duchowny pielgrzymki. Jadachy to miejsce szczególne – bywają takie pielgrzymki, na których w tym miejscu dla niektórych pielgrzymów zaczyna się nowy etap ich życia – zawierają sakrament małżeństwa i zakładają rodzinę. W tym roku ślubu nie było, ale w grupie Ziemi Zamojsko -Hrubieszowskiej idzie, a właściwie jedzie dwuletnia dziewczynka z mamą. Rodzice brali ślub dwa lata temu właśnie w Jadachach.  

Dla grup będzie dziś dzień spacerowy, po wczorajszym poligonie, może nawet trochę nudnawy. Przekroczymy Wisłę, przejdziemy obok sadów owocowych  uginających się pod ciężarem kuszących owoców, ale nie zerwiemy ani jednego.

Mimo upału pielgrzymi dzielnie maszerują ku Jasnej Górze. Siostry „pigułki” są bardzo zadowolone z postawy i kondycji pielgrzymów Jedna z sióstr zapytana jak się idzie na pielgrzymce, odpowiedziała: Jest super, extra, fantastycznie. I tego się trzymajmy…