Drukuj

Blisko, coraz bliżej

Ewa Madejek + .

Mija kolejny dzień pielgrzymowania. Niektórzy, jak grupa Ziemi Biłgorajskiej, rozpoczęli go bardzo wcześnie, bo już o godz. 6:00 Mszą św. sprawowaną w kościele pw. św. Jakuba Apostoła w Chlewicach. W Ewangelii usłyszeliśmy przypowieść o siewcy i ziarnach spadających na drogę, miejsce skaliste, między ciernie oraz na ziemię żyzną. Dała nam ona do myślenia, którymi z tych ziaren jesteśmy i jaki plon przynosimy.

Powoli grupy wychodzą już na „ostatnią prostą", to znaczy pojawiły się pierwsze drogowskazy z napisem Częstochowa i tablice z liczbą kilometrów, które dzielą nas od naszej Mamy na Jasnej Górze, które służby porządkowe dokładnie zaklejają i zasłaniają. Czyżby obawiali się, że znajdą się tacy pielgrzymi, którzy zechcą wrócić do domu?

Dzisiejszy etap nie należał to trudnych i wyczerpujących, ale był dość długi. Pogoda była znakomita do wędrowania. Świeciło słońce, ale nie było dramatycznych upałów, jakie towarzyszyły nam na początku drogi. Wzmocniliśmy nasze pielgrzymie siły w Szczekocinach i Nakle. Dobroć ludzi jest wspaniała.

Niektórzy żartują, że pielgrzymka to dwanaście niedziel pod rząd – Msza św., bardzo dłuuuuugi spacer i proszony obiad. Coś w tym jest…

Pod koniec dnia wędrowaliśmy przez pola i lasy. Podziwiając przepiękny zachód słońca, uświadamialiśmy sobie, że już wkrótce, pełni radości będziemy mogli stanąć przed tronem Pani Jasnogórskiej. Odpoczęliśmy, jakkolwiek dziwnie to nie brzmi.